Może zabrzmi to dość dziwnie ale bieganie traktuję jako odpoczynek. Pozornie wydawać się może że bieganie i odpoczynek to sprzeczności. Należę do osób mocno zapracowanych można by powiedzieć że ocieram się o pracoholizm ostatnie lata inwestycji oraz obowiązki firmowe spowodowały całkowity brak ruchu fizycznego oraz mocne zmęczenie umysłowe, brak możliwości odcięcia się od codziennych problemów powodował coraz większe wypalenie Niestety coraz częściej ulgę umysłową przynosiło zaglądanie do kieliszka. Jak się wkrótce okazało receptą na moje problemy i powrót do aktywności fizycznej stało się bieganie. Szybko odkryłem że bieganie nie jest zbyt wymagające, nie potrzebuje specjalnego sprzętu, dużych nakładów finansowych, a treningi mogę znakomicie dopasować do mojego cyklu dnia. Mogę je dowolnie przesuwać względem obowiązków domowych i firmowych. Kiedy wychodzę na bieganie wszystko pozostawiam za sobą, Nie myślę wtedy o problemach i codziennych obowiązkach w mojej głowie następuje totalny reset, jest to chwila żeby po prostu po przebywać sam ze sobą. Zdaje się jak gdyby czas na chwile zwolnił,kiedy moje ciało gna przed siebie głowa zwalnia , moją uwagę przykuwają elementy krajobrazu których jadąc samochodem lub rowerem nigdy bym nie spostrzegł. Mijam przypadkowych ludzi czuję że jestem przez nich ciepło odbierany, czuję przepływ życzliwej i dobrej energii, raczej nikt mi nie zazdrości, jak i nie blokuje złośliwie drogi, nie rzuca wrogich spojrzeń. Nie wiem czy Wam też się to zdarza ale często na swojej trasie biegowej mówię dzień dobry przypadkowo napotkanym osobom. Może to głupie ale dlaczego nie? To mnie nic nie kosztuje a po którymś razie zostaję obdarzony życzliwym uśmiechem przez staruszki plotkujące przy drodze czy rowerzystów z którymi się mijam.Po bieganiu wracam z głową napełnioną nowymi pomysłami, z nowy zapasem energii,z nowymi planami i rozwiązaniami,zmęczony fizycznie ale wypoczęty umysłowo. To chyba dotlenienie tak na mnie działa.