Trudno jest mi określić w którym momencie życia zacząłem biegać, O wiele łatwiej będzie przypomnieć sobie chwile kiedy bieganie zaczęło przynosić mi prawdziwą radość i satysfakcję. Tego nigdy nie zapomnę było ciepłe lato, miałem wtedy jakieś siedemnaście a może 18 lat i totalny mętlik w głowie. Nie wiedziałem jeszcze co będę robił w życiu szukałem inspiracji. Po upalnym dniu spędzonym w blokowiskach aż chciało się wieczorem wyjść z domu. Znajomi byli jakoś zajęci a dziwnie było by wałęsać się samemu po mieście. Więc wyszedłem pobiegać. Biegłem ulicami miasta do krzyżówek Świdnickich i z powrotem. Schodziło mi z tym trochę czasu nie miałem dobrej kondycji ale walczyłem jak lew wbiegając pod górę na ul Lotników Polskich. To dziwne ale moje zmysły jakby otworzyły się na rzeczy do których nigdy wcześniej nie przywiązywałem uwagi. Lekki wieczorny powiew wiatru przynosił ukojenie po całym upalnym dniu, odgłosy miasta wszystkie dźwięki układały się w melodię dla moich uszów, Miasto które znałem jak własną kieszeń wyglądało jakby inaczej moją uwagę przykuwały szczegóły których wcześniej nie dostrzegałem. Mój umysł nagle się otworzył a do głowy zaczęły wpadać pierwsze ważne pomysły i plany. To dziwne ale nagle poczułem się bardzo szczęśliwy, ot tak po prostu bez powodu,ktoś mógłby zapytać a z czego tu się cieszyć? Zacząłem dostrzegać wiele pozytywnych stron mojego życia, cieszyłem się że jestem zdrowy, pomimo że nie posiadałem jeszcze niczego a czułem się jak bym miał wszystko. Nagle poczułem wielką wdzięczność to było trochę jak modlitwa dziękczynna tylko trochę ukryta,nieśmiała i zatajona.
Tego wieczoru poznałem że do szczęścia nie potrzeba nam za wiele wystarczy nauczyć się dostrzegać to co jest blisko nas i zacząć w pełni z tego korzystać. Ja nauczyłem się cieszyć z małych rzeczy, jest to bardzo przydatne teraz po latach kiedy bierzemy udział w wyścigu szczurów i cieszymy się głównie z rzeczy materialnych, gonimy za pieniędzmi, napędzają nas sukcesy w pracy,chęć posiadania, nowy laptop,kariera, nowy samochód itd. Od tamtej pory biegałem czasami z nudów czasami kiedy miałem kryzys, już zawsze podczas biegania towarzyszyło mi to uczucie szczęścia, modlitwy dziękczynnej i otwartego umysłu.