W dniu jutrzejszym odbędzie się jedna z większych imprez biegowych w regionie Polski Wschodniej Bieg Solidarności „Lubelski Lipiec 1980” Będzie to już chyba 24 edycja tego biegu jeśli czegoś nie pomyliłem, a więc można powiedzieć że impreza trwale wpisała się już do kalendarza biegowego oraz do wydarzeń sportowo kulturalnych miasta Świdnika.Od paru lat bieg który był organizowany na trasie Świdnik-Lublin urósł do rangi półmaratonu. W swoich początkach był to bieg na dystansie 12500m i przebiegał od Placu Konstytucji 3-go Maja w Świdniku przez Al. Lotników Polskich, Kalinówkę,Dr Męcz. Majdanka i kończył się na stadionie Start w Lublinie przy AL Zygmuntowskich.Dlaczego o tym wspominam? W dniu 14.10.2000r. czyli prawie 16 lat temu w godzinach rannych przechodząc Placem Konstytucji zauważyłem jakieś zamieszanie. Wzbudziło to moje zainteresowanie okazało się że jest to start jakiegoś fajnego biegu ze Świdnika do Lublina a że akurat nie miałem innych planów stwierdziłem że fajnie będzie wziąść udział w takiej imprezie. Zapisy ciągle trwały więc opłaciłem jakąś tam symboliczną opłatę startową i otrzymałem nr startowy. Ogólnie nie byłem specjalnie przygotowany do biegu więc wystartowałem tak jak stałem. Na sobie miałem ciężkie buty typu sportowego, spodnie dresowe z grubego ortalionu (prawie śniegowce) oraz czarną bluzę z kapturem i podkoszulkę. Z całego biegu pamiętam tylko trzy rzeczy. Start, obtarcia i poparzenia pachwinowe oraz metę. Bluzy z kapturem pozbyłem się szybko po tym jak zrobiła się ciężka od wilgoci i potu, Bieg zleciał mi raczej na opracowaniu techniki pozbycia się spodni z ortalionu. Na wysokości Jednostki Wojskowej miałem już olbrzymie rany i odparzenia. Do mety było bliżej niż do Świdnika więc wyjście było jedno uratować swój honor i ukryć bul na twarzy okrążając stadion w czarnych ortalionowych waciakach. Tak oto los chciał mnie zniechęcić do biegania ,ale na szczęście po 14 latach 7 czerwca 2014 wziąłem udział w 22-gim biegu Solidarności ale to już historia na następny temat.