Blog

Moi Drodzy. Co prawda wakacje w pełni ale wielkimi krokami zbliża się rok szkolny. Myślą o tym głównie rodzice chcąc,aby ich pociechy wystartowały do szkoły z nowym plecakiem lub w nowych adidasach. Myśli też o tym jedna z mam która swemu maluchowi oddała by wszystko gdyby tylko miała. Jest przy niej synek lub córeczka któremu zabawę z dzieciakami przysłaniają myśli o nowym plecaku czy piórniku.

Myślimy o Nich też my ekipa www.s-car.pl TEAM i chcemy zaprosić Was dobrych ludzi do akcji WYPRAWKA SZKOLNA z S-Car TEAM. Odłożyliśmy z własnych funduszy na ten cel kwotę 200zł i chcemy do dnia 15.08.2016r wręczyć te pieniążki potrzebującej rodzinie. Kochani na pewno w Waszym środowisku znajduje się Ta mama o której napisaliśmy na wstępie. Wasza rola właściwie kończy się na wskazaniu nam takiej osoby bądź rodziny. To takie proste a zarazem skomplikowane, ponieważ bez Waszego udziału akcja po prostu nie może się odbyć. Resztą zajmiemy się my s-car TEAM. Postaramy się aby pieniądze dotarły w odpowiednie ręce. Ktoś mógłby powiedzieć co to za pomoc nie warto się trudzić ? Zdajemy sobie sprawę że nie jest to jakaś zawrotna suma ale podarowana z serca i kosztowała nas wielu wyrzeczeń ,to czyni ją bardzo wyjątkową. Przygodę z bieganiem też zaczynaliśmy od małych kroczków aby po okresie ciężkiej pracy i treningu biegać w maratonach. Wierzymy że z Waszą pomocą wszystko się uda, wierzymy że znajdzie się wiele osób które nie boją się zrobić tego małego kroczku. Jeśli nie znacie takiej rodziny, udostępnijcie post jak najszerszej grupie znajomych razem na pewno ich znajdziemy.

Jedynym, ale bardzo ważnym warunkiem jest to że pieniądze mogą trafić do rodziny zamieszkującej na terenie Świdnika,Łęcznej,Lublina lub okolic. Zależy nam na anonimowości osób do których mają trafić środki więc komunikujcie się z Nami poprzez formularz kontaktu z naszej witryny www.s-car.pl lub po prostu na naszym facebooku. Przygotowaliśmy dla Was również niespodziankę. Osobie która weźmie udział w akcji udostępni post i trafnie pomoże nam dotrzeć do rodziny potrzebującej wręczymy sportową koszulkę funkcyjną S-Car TEAM o wartości 87zł.

Wyobraź sobie zwyczajny letni poranek, obudziłeś się w dobrym nastroju, wstajesz z łóżka, za oknem ładna słoneczna pogoda. Myślisz super, fajnie że dzisiaj nie pada. Uwijasz się ze śniadaniem dzisiaj płatki kukurydziane z musli oraz jajecznica na bekonie. Potem mała czarna i dwie szklanki mineralnej. Nie mogłeś się doczekać do rana bo miałeś w planie trening biegowy.Jeszcze tylko poranna toaleta i już wskakujesz w ubranie sportowe, lekka funkcyjna koszulka (najlepiej S-Car TEAM) oraz stare dobre asicsy. Nie zapomniałeś również o słuchawkach bez dobrej muzyki to tylko połowa przyjemności z biegania. Zaczynasz w lekkim luźnym tempie około 8-10 km/h biegniesz dobrze przetartą już trasą w głowie rysujesz plan na dzisiejszy dzień. Rozglądasz się po okolicy, o właśnie sąsiad wyjeżdża do pracy machasz do niego radośnie „dzień dobry sąsiedzie” . Lato w pełni myślisz w ulicznych rowach czerwienią się dzikie maki, szkoda że lato jest takie krótkie , zaczynasz rozmyślać o przemijaniu o świecie który Cię otacza i o jego prostocie i pięknie. Spoglądasz na zegarek właśnie przebiegłeś 4km no dobra ,koniec rozgrzewki.

Czas zacząć zabawę, przyśpieszasz do 11-12 km/h niezłe tempo patrzysz w dół ,płytki chodnikowe teraz naprawdę szybko uciekają Ci z pod nóg. Kierujesz się w stronę swojego ulubionego podbiegu może znowu spotkasz tam jakiegoś rowerzystę. Uwielbiasz się z nimi ścigać .Pod górę wygrywasz ,rowerzysta zostaje w tyle ,dobiegasz do wierzchołka i patrzysz jak oddala się i znika całkowicie z twoich oczu, pewnie wcale nawet nie zauważył że właśnie wziął udział w nieformalnym wyścigu myślisz ;). Znów spoglądasz na zegarek, przebiegłeś właśnie dystans 8km, myślisz w ubiegłym tygodniu w tym miejscu czułem lekki ból kolana chyba się zaleczyło. Biegniesz dalej czujesz się wyśmienicie, nic Ci nie dolega, nie czujesz żadnego bólu nóg, pleców itd, tętno 145 oddech głęboki równy czujesz się taki szczęśliwy, silny, zdrowy, niby biegniesz ale czujesz się jak byś się lekko unosił nad asfaltem. Przebiegasz koło sklepu machasz życzliwie do sklepowej odpowiadasz „dzień dobry” Nagle Twoją uwagę przykuwa inwalida na wózku inwalidzkim. To dobrze Ci znany Maciek W. chodziliście razem do szkoły, w młodym wieku skoczył do wody na główkę i od tej pory porusza się na wózku. Nagle przychodzi Ci do głowy pewna myśl, Ten bieg przeznaczę w intencji dla Maćka. Modlisz się Boże Łaskawy dzisiaj pragnę pobiec w intencji dla mojego kolegi Maćka proszę zmiłuj się nad Nim i pomóż aby choć na chwilę uwolnił się od wózka i poczuł szczęście z samodzielnego chodzenia. Myślisz, sobie jak wiele masz szczęścia bo urodziłeś się zdrowy, na co dzień przecież o tym nie pamiętasz. Jak wielu ludzi oddało by wszystko za radość bycia zdrowym, możliwość uprawiania sportu. A jak wielu nie docenia tego skarbu i świadomie niszczy swojego zdrowia albo targa się na własne życie. Za nich też się pomodlę myślisz i znowu Twoje słowa zgrabnie układają się w modlitwę. Nie wiedziałem że tak potrafię, mówisz sam do siebie? Pewnie raz mi się tak poskładało. Wiesz dobrze że to nie prawda, to nie pierwszy raz twoje myśli podczas biegania układają się w prośbę, modlitwę lub dziękczynienie, teraz po prostu nauczyłeś się je lepiej kontrolować. Na zegarku widnieje 12km. Zastanawiasz się jak to szybko zleciało nie zdążyłeś jeszcze wysłuchać paru dobrych kawałków Twojej ulubionej kapeli NickelBack, może następnym razem Ci się uda wysłuchać płyty do końca. ” O kurcze!” Ale się zabiegałem która to już godzina myślisz? Czas wracać do domu obowiązki wzywają przebiegłeś dzisiaj 16km, zajęło Ci to około jednej godziny trzydzieści minut. Wracasz do domu lekko zmęczony rozciągasz mięśnie i stawy czujesz lekki ból ale przyjemny, można by powiedzieć taki ból dający Ci znać o tym że żyjesz. Zmęczony a zarazem wypoczęty umysłowo i chętny do działania, zadowolony z siebie i spełniony już wiesz jak poradzić sobie z problemem który nie dawał Ci wczoraj usnąć. Wpadłeś na wyśmienity pomysł podczas biegu, zastanawiasz się jak to możliwe przecież wcale nie myślałeś o sobie i o swoich zmartwieniach tylko o Maćku? A może to wszystko nie wydarzyło się na prawdę? Może to był taki tam zwyczajny sen?…

Nie ważne ile masz lat, czy jesteś sportowcem czy nigdy ze sportem nie miałeś nic wspólnego, nie ważne czym się zajmujesz czy jesteś lekarzem, biznesmenem czy kasjerką w Biedronce? Biegać każdy może. Bez względu na to czy jesteś bogaty czy klepiesz biedę, Bieganie jest ponad wszelkimi podziałami łączy wszystkich ludzi w jedną pasję. Naszą pasją jest bieganie założyliśmy zespół s-car.pl TEAM ponieważ chcemy podzielić się z Wami szczęściem i satysfakcją jakie czerpiemy z tego pięknego sportu oraz pokazać i udowodnić Wam że biegać każdy może. Więc nie prześpij kolejnej szansy ,spróbuj, załóż wygodne buty i wyjdź pobiegać. Nie pozwól na siebie długo czekać, Nie pozwól aby wszyscy pobiegli bez Ciebie. 🙂

Firma www.s-car.pl to nie tylko skup samochodów, naszą pasją jest bieganie i nieustannie będziemy Wam o tym przypominali oraz zachęcali do uprawiania tego pięknego sportu. Mamy nadzieję że za pośrednictwem s-car TEAM dacie się wciągnąć w bieganie. Z tej okazji w przygotowaniu mamy liczne konkursy, atrakcyjne nagrody, do rozdania koszulki funkcyjne oraz masę innych atrakcji. Zapraszamy do śledzenia naszej strony na facebook.

Na przełomie ostatnich lat w Polsce znacznie wzrosła liczba osób biegających a co za tym idzie również amatorskich imprez biegowych. Nie wiem do końca co jest motorem napędowym tak wspaniałego zjawiska ale osobiście uważam że możliwość uczestnictwa w różnych biegach amatorskich gra w tym wypadku olbrzymią rolę. Biegi organizowane są właściwie cało rocznie i mają zasięg ogólnopolski. W śród imprez biegowych znajdą coś dla siebie zarówno osoby początkujące jak i zaawansowane. Biegi organizowane są na dystansach 5km,10km,21km,42km i więcej. Co jest fenomenem w tej dziedzinie sportu zaawansowani biegacze chętnie biorą udział w krótkich biegach w raz z początkującymi jak i odwrotnie.Imprezy biegowe odbywają się w świetnym klimacie panuje na nich wspaniała atmosfera. Biegi amatorskie są bardzo ekscytujące i budzą wiele emocji nie tylko wśród biegaczy ale i osób kibicujących. Uczestnicząc w biegu stajemy się świadkami sportowej rywalizacji i morderczej walki ze swoimi słabościami. Chociaż nie wielu zawodników walczy o miejsce na podium uwierzcie mi że dla każdego udział w biegu jest tak samo ważny. Jak wielu biegaczy na trasie tak wiele planów i celów w ich głowach. Jedni startują po raz pierwszy żeby sprawdzić czy dadzą radę, inni sukcesywnie poprawiają swoje wyniki z ubiegłego sezonu. Tak czy inaczej żaden z uczestników nie czuje się przegrany. Wręcz przeciwnie wszystkich na mecie łączy to samo uczucie satysfakcji,sukcesu i zwycięstwa. A czy mają powody do dumy? Na to pytanie odpowiecie sobie sami stając na linii startu w najbliższych zawodach biegowych. Zostań zwycięzcą.

W dniu jutrzejszym odbędzie się jedna z większych imprez biegowych w regionie Polski Wschodniej Bieg Solidarności „Lubelski Lipiec 1980” Będzie to już chyba 24 edycja tego biegu jeśli czegoś nie pomyliłem, a więc można powiedzieć że impreza trwale wpisała się już do kalendarza biegowego oraz do wydarzeń sportowo kulturalnych miasta Świdnika.Od paru lat bieg który był organizowany na trasie Świdnik-Lublin urósł do rangi półmaratonu. W swoich początkach był to bieg na dystansie 12500m i przebiegał od Placu Konstytucji 3-go Maja w Świdniku przez Al. Lotników Polskich, Kalinówkę,Dr Męcz. Majdanka i kończył się na stadionie Start w Lublinie przy AL Zygmuntowskich.Dlaczego o tym wspominam? W dniu 14.10.2000r. czyli prawie 16 lat temu w godzinach rannych przechodząc Placem Konstytucji zauważyłem jakieś zamieszanie. Wzbudziło to moje zainteresowanie okazało się że jest to start jakiegoś fajnego biegu ze Świdnika do Lublina a że akurat nie miałem innych planów stwierdziłem że fajnie będzie wziąść udział w takiej imprezie. Zapisy ciągle trwały więc opłaciłem jakąś tam symboliczną opłatę startową i otrzymałem nr startowy. Ogólnie nie byłem specjalnie przygotowany do biegu więc wystartowałem tak jak stałem. Na sobie miałem ciężkie buty typu sportowego, spodnie dresowe z grubego ortalionu (prawie śniegowce) oraz czarną bluzę z kapturem i podkoszulkę. Z całego biegu pamiętam tylko trzy rzeczy. Start, obtarcia i poparzenia pachwinowe oraz metę. Bluzy z kapturem pozbyłem się szybko po tym jak zrobiła się ciężka od wilgoci i potu, Bieg zleciał mi raczej na opracowaniu techniki pozbycia się spodni z ortalionu. Na wysokości Jednostki Wojskowej miałem już olbrzymie rany i odparzenia. Do mety było bliżej niż do Świdnika więc wyjście było jedno uratować swój honor i ukryć bul na twarzy okrążając stadion w czarnych ortalionowych waciakach. Tak oto los chciał mnie zniechęcić do biegania ,ale na szczęście po 14 latach 7 czerwca 2014 wziąłem udział w 22-gim biegu Solidarności ale to już historia na następny temat.

Trudno jest mi określić w którym momencie życia zacząłem biegać, O wiele łatwiej będzie przypomnieć sobie chwile kiedy bieganie zaczęło przynosić mi prawdziwą radość i satysfakcję. Tego nigdy nie zapomnę było ciepłe lato, miałem wtedy jakieś siedemnaście a może 18 lat i totalny mętlik w głowie. Nie wiedziałem jeszcze co będę robił w życiu szukałem inspiracji. Po upalnym dniu spędzonym w blokowiskach aż chciało się wieczorem wyjść z domu. Znajomi byli jakoś zajęci a dziwnie było by wałęsać się samemu po mieście. Więc wyszedłem pobiegać. Biegłem ulicami miasta do krzyżówek Świdnickich i z powrotem. Schodziło mi z tym trochę czasu nie miałem dobrej kondycji ale walczyłem jak lew wbiegając pod górę na ul Lotników Polskich. To dziwne ale moje zmysły jakby otworzyły się na rzeczy do których nigdy wcześniej nie przywiązywałem uwagi. Lekki wieczorny powiew wiatru przynosił ukojenie po całym upalnym dniu, odgłosy miasta wszystkie dźwięki układały się w melodię dla moich uszów, Miasto które znałem jak własną kieszeń wyglądało jakby inaczej moją uwagę przykuwały szczegóły których wcześniej nie dostrzegałem. Mój umysł nagle się otworzył a do głowy zaczęły wpadać pierwsze ważne pomysły i plany. To dziwne ale nagle poczułem się bardzo szczęśliwy, ot tak po prostu bez powodu,ktoś mógłby zapytać a z czego tu się cieszyć? Zacząłem dostrzegać wiele pozytywnych stron mojego życia, cieszyłem się że jestem zdrowy, pomimo że nie posiadałem jeszcze niczego a czułem się jak bym miał wszystko. Nagle poczułem wielką wdzięczność to było trochę jak modlitwa dziękczynna tylko trochę ukryta,nieśmiała i zatajona.
Tego wieczoru poznałem że do szczęścia nie potrzeba nam za wiele wystarczy nauczyć się dostrzegać to co jest blisko nas i zacząć w pełni z tego korzystać. Ja nauczyłem się cieszyć z małych rzeczy, jest to bardzo przydatne teraz po latach kiedy bierzemy udział w wyścigu szczurów i cieszymy się głównie z rzeczy materialnych, gonimy za pieniędzmi, napędzają nas sukcesy w pracy,chęć posiadania, nowy laptop,kariera, nowy samochód itd. Od tamtej pory biegałem czasami z nudów czasami kiedy miałem kryzys, już zawsze podczas biegania towarzyszyło mi to uczucie szczęścia, modlitwy dziękczynnej i otwartego umysłu.